Tkanka tłuszczowa jest organizmowi potrzeba, bez dwóch zdań. To nasza warstwa termoizolacyjna, chroniąca przed chłodem. Oprócz tego amortyzuje narządy wewnętrze i stanowi rezerwuar energii. Natura bardzo sprytnie to wymyśliła, tkanka tłuszczowa jest w stanie „pomieścić” o wiele większą ilość energii niż inny materiał zapasowy naszego organizmu-glikogen. Np. 70- kilogramowy człowiek, który ma 15 kg tkanki tłuszczowej (21%), musiałby mieć aż 150 kg glikogenu, żeby skumulować taką samą ilość energii.
Tkanka tłuszczowa pełni jeszcze jedną rolę, o której wiemy od końca XX wieku – jest narządem endokrynnym, co oznacza, że wydziela cząsteczki biologicznie czynne, znane pod nazwą adipokiny, które mogą działać nawet na odległe tkanki i narządy. Do dziś zidentyfikowano ponad 600 różnych adipokin, produkowanych przez tkankę tłuszczową, więc całkiem sporo.
Problem (i to nie tylko natury estetycznej) pojawia się wtedy, kiedy tkanki tłuszczowej robi się zbyt dużo. Przekłada się to na większą produkcję adipokin, co pociąga za sobą negatywne konsekwencje dla organizmu.
Gdy nadmiar tkanki tłuszczowej ulokowany jest w okolicy bioder i pośladków to mamy do czynienia z otyłością obwodową, nazywaną również gynoidalną. Tłuszcz, który się odkłada to tłuszcz podskórny. I tu dobra wiadomość dla posiadaczek takiej figury- ten nadmiar tkanki tłuszczowej jest mniej groźny dla zdrowia. Natomiast jeżeli tkanka tłuszczowa ma tendencję do gromadzenia się głównie w okolicy brzucha to mówimy o otyłości centralnej (brzusznej), zwanej też androidalną. Mamy tu do czynienia z dwoma rodzajami tłuszczu – podskórnym oraz wisceralnym (trzewnym). Tłuszcz podskórny, oprócz tego, że nieestetycznie wygląda w nadmiarze, jest mniej groźny. Prawdziwym wrogiem jest tłuszcz wisceralny – ten zgromadzony w jamie brzusznej, pod mięśniami, otaczający narządy wewnętrzne, którego nie potrafimy dostrzec gołym okiem.
Najprościej – zmierzyć obwód talii centymetrem. U kobiet nie powinien przekraczać 80 cm a u mężczyzn 94 cm (są to wartości dla Europejczyków, co ciekawe, kilka lat wcześniej, w Stanach Zjednoczonych ustalono odpowiednio 88 cm oraz 102 cm).
Można również zmierzyć obwód talii (cm) oraz obwód bioder (cm) w najszerszym miejscu a następnie obliczyć WHR (wskaźnik talia-biodra) czyli podzielić pierwszy wynik przez drugi. Wartość > 0,84 u kobiet oraz > 0,95 u mężczyzn sygnalizuje problem z otyłością brzuszną. Przy nadmiernej masie ciała, ale WHR < niż podane wartości diagnozuje się otyłość gynoidalną.
Otyłość centralną najczęściej spotyka się u mężczyzn, tworzy u nich charakterystyczny „brzuch piwny”. Jeżeli na takim pękatym brzuchu trudno jest uchwycić w palce fałdkę, możemy mieć pewność, że cały tłuszcz zgromadził się pod mięśniami, w jamie brzusznej.
Badania wskazują, że otyłości androidalnej częściej towarzyszą choroby niezakaźne niż otyłości gynoidalnej. Otyłość brzuszna wiąże się z ryzykiem rozwoju insulinooporności i w konsekwencji cukrzycy typu II. „Brzuszek” zwiększa ryzyko wystąpienia zawału serca, udaru mózgu czy nawet niektórych nowotworów. Ale jest też jednak dobra wiadomość! Tłuszcz wisceralny łatwiej poddaje się diecie redukcyjnej niż tłuszcz podskórny, więc warto o to zawalczyć nie tylko w celach estetycznych